80 lecie pszczelarstwa na Dolnym Śląsku i 20 lat P.Z.P. w Świdnicy

Pionierami pszczelarstwa w powiecie Świdnickim byli: Stanisław Kruczek, Władysław Hercuń, Antoni Talarski, Jan Pietrzak, Witold Święcicki, Kazimierz Buczma, Feliks Chmielewski, Paweł Rubaszewski, Tadeusz Kozłowski i wielu innych.

Na dowód tego chciałbym przedstawić kilka postaci:

naszego pszczelarza – Pana Tadeusza Kozłowskiego. Urodził się on w Polsce Centralnej w miejscowości Nowa Słupia (leży ona u stóp Łysej Góry, zwanej „Perłą Ziemi Świętokrzyskiej”. Od wieków jest ulubionym miejscem przebywania pielgrzymów, udających się do najstarszych na ziemi polskiej Sanktuariów Drzewa Krzyża Świętego na Świętym Krzyżu) koło Kielc, gdzie mieszkał ze swoją rodziną . Tam pracował na pasiece u stryja, zdobywając podstawowe wykształcenie, szlifował praktyczną wiedzę o pszczelarstwie. W 1946 roku przyjechał do Pyszczyna (gmina Żarów w Powiecie Świdnickim) gdzie się osiedlił. W gospodarstwie w ogrodzie rosła stara lipa, w której mieszkała rodzina pszczela. Pewnego dnia pszczoły, mieszkające w lipie wyroiły się, a pan Tadeusz złapał ten rój i osadził go w ulu. Jeszcze przed wyrojeniem obserwowanej rodziny zakupił trzy ule w Żarowie, które zasiedlił przez rozmnożenie złapanej rójki. Po zimowli w następnym sezonie w 1947 roku rodziny pszczele były tak silne, że pozyskano pierwsze miody. W tamtych czasach lip wąskolistnych nektarujących obficie rosło bardzo dużo. Pszczelarz potrafił z jednego ula pozyskać 10 słoików miodu lipowego, który bardzo dobrze się sprzedawał wśród sąsiadów i w okolicznych miejscowościach. Pan Tadeusz mówił: Okres świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy to czas , kiedy do wielu potraw jest używany miód lipowy, więc nie mogło zabraknąć go w każdym gospodarstwie domowym. Rzadko wyjeżdżał na targ. Zazwyczaj kupujący odwiedzali pszczelarza w domu. W cukier do zimowli i węzę oraz podstawowe narzędzia jak dłuto, sito zaopatrywał się w sklepie GS w Żarowie. Pierwsza miodarkę trzyramkową wykonał sam, kolejną już zakupił nową – elektryczną. Dbał o nowe i czyste słoiki oraz o etykiety. Zwracał szczególną uwagę na higienę, czystość i porządek podczas pracy na pasiece i w pracowni, zwłaszcza podczas wirowania miodu. Był prawdziwym koneserem w pszczelarskim fachu. Obserwował kwitnące lipy i rozpoznawał miód po smaku. Mówił, że smak miodu lipowego się nie zmienia, można go spożywać z chlebem, z mlekiem, na rozgrzanie na noc, dla dzieci lub jako napój z wodą. Nie wolno miodu przechowywać na słońcu.

Przy pracach pasiecznych na początku nikt mu nie pomagał, długo był samodzielny. Dopiero bratanica – Janina Kozłowska wspomogła wuja w pszczelarzeniu. Obecnie to ona prowadzi gospodarstwo pasieczne w Pszczynie.

Red.nacz. Adam Prusaczyk ( 2.I. 23)