Bartnik Księcia Bolka

Na dworze świdnickim gwar i rwetes panował od świtu. Kto żyw za mury się chronił przed Czechem, co ciągnął na miasto. Ni podwórce zamkowe ni sam zamek nie mieścił już ludzi, zwierząt ni dobytku wszelakiego, który mieszczanie przynieśli z sobą. Pociech była w tym jeno, że wraz kobietami i dziećmi mężów znacznych przybyło w zamku i wraz się do obrony grodu podali. Pani Agnes dwórkom swym staranie o Białki a dzieci powierzyła, sama zaś dopatrywała jak zapasy składają i izbę dla rannych gotują. Nie pierwszy to raz przecie zamek służył obronie.